11.10.2016, 00:00 -
Elo elo mam na imię Porter i nie piję od dwóch dni... Stop!! Kurde... Pomyliłem spotkania (może nikt się nie zorientuje xD). hm... właśnie. Nikt prócz rodzinki nie używa mojego imienia dlatego też przedstawiłem się wam jako Porter.
Ksywka ta to nie jest zwykła ksywka, którą sobie sam nadałem, bo stwierdziłem, że fajna to się będę tak nazywał.
Wiąże się ona z pewnym wydarzeniem w moim życiu, które miało miejsce 4 lata temu.
Ale o tym może przy innej okazji, bo historia bardzo żenująca.
Więc może zacznę normalnie. Niektórzy kojarzą mnie z serwera minecraft Survival + Królestwa gdzie jestem Administratorem. Staram się jak mogę wykonywać swoje, że tak powiem "obowiązki", ale czasem mi się nie chce, albo po prostu nie mam czasu aby wejść na serwer Więc wybaczcie jeżeli czasem mnie nie ma.
Oczywiście moje życie nie kończy się na opiece nad serwerem. Chodzę do technikum o profilu Technik Informatyk, pomyślicie pewnie.. "Kolejny gruby, nerd siedzący przed kompem 24/7 i stukający swoimi grubymi paluchami w klawisze", a tu zaskoczenie Po drugiej stronie siedzi zwykły człowiek (180 cm wzrostu, 85 kilo wagi, dobrze zbudowany, włosy koloru ciemny blond...ups popadam w samozachwyt xD) szukający chwili odpoczynku (od szkoły, imprez, baletów, domówek, wypadów ze znajomymi i ponownie od szkoły) przy komputerze.
Hmm... to może coś o moim hobby. Ostatnimi czasy bardzo często nachodzi mnie ochota na bieganie (zdarza się 1 do 3 razy w tygodniu, więc uznam to za hobby). Ze sportów hobbistycznie również uprawiam kolarstwo (nie ma nic lepszego niż wyprawa na moim MTB w teren, wiatr we włosach, komary na zębach i te sprawy, kto jeździ ten rozumie). Ale nie bez powodu poszedłem do technikum. Od Gimbazy interesowałem się informatyką (taaa... bo miałem 5 z informatyki to myślałem, że ze mnie kozak), przez to trafiłem do technikum o profilu informatycznym, gdzie moje zainteresowania zostały poszerzone o administrowanie bazami danych, administrowanie sieciowymi systemami operacyjnymi i administrowanie sieciami komputerowymi (programowania, stron internetowych nie rozumiem i przez to nie lubię). Dla fanów motoryzacji: Aktualnie poruszam się samochodem. Zacnym Oplem Vectrą B z 1998roku, o majestatycznym przebiegu 290'000 km, z silnikiem 1.6 (105 KM pod machą, no po tylu latach to może 50 zostało tych koni) i z bezpośrednim wtryskiem szczęścia (którego nie lubili tylko Żydzi), czyli LPG!! Samochód jeździ, bo do tego został stworzony, ale jak jeździ? Po tylu latach zawieszenie jest w takim stanie, że ludzie mnie pytają kiedy gwintowałem zawieszenie (taka gleba 0.o). Dodatkowo samochód zżera "Ruda szmata!", która daje się się mojej czarnej piękności we znaki od 2012 roku (i tak sporo wytrzymała).
W sumie to tyle. Jak jeszcze coś sklecę to się z wami tym podzielę. Lubię pisać, sprawia mi to przyjemność... tylko pytanie. Czy jest to napisane ładnie i estetycznie, czy jednak powinienem przestać pisać o 1 w nocy kiedy mój mózg ledwo działa?
Ksywka ta to nie jest zwykła ksywka, którą sobie sam nadałem, bo stwierdziłem, że fajna to się będę tak nazywał.
Wiąże się ona z pewnym wydarzeniem w moim życiu, które miało miejsce 4 lata temu.
Ale o tym może przy innej okazji, bo historia bardzo żenująca.
Więc może zacznę normalnie. Niektórzy kojarzą mnie z serwera minecraft Survival + Królestwa gdzie jestem Administratorem. Staram się jak mogę wykonywać swoje, że tak powiem "obowiązki", ale czasem mi się nie chce, albo po prostu nie mam czasu aby wejść na serwer Więc wybaczcie jeżeli czasem mnie nie ma.
Oczywiście moje życie nie kończy się na opiece nad serwerem. Chodzę do technikum o profilu Technik Informatyk, pomyślicie pewnie.. "Kolejny gruby, nerd siedzący przed kompem 24/7 i stukający swoimi grubymi paluchami w klawisze", a tu zaskoczenie Po drugiej stronie siedzi zwykły człowiek (180 cm wzrostu, 85 kilo wagi, dobrze zbudowany, włosy koloru ciemny blond...ups popadam w samozachwyt xD) szukający chwili odpoczynku (od szkoły, imprez, baletów, domówek, wypadów ze znajomymi i ponownie od szkoły) przy komputerze.
Hmm... to może coś o moim hobby. Ostatnimi czasy bardzo często nachodzi mnie ochota na bieganie (zdarza się 1 do 3 razy w tygodniu, więc uznam to za hobby). Ze sportów hobbistycznie również uprawiam kolarstwo (nie ma nic lepszego niż wyprawa na moim MTB w teren, wiatr we włosach, komary na zębach i te sprawy, kto jeździ ten rozumie). Ale nie bez powodu poszedłem do technikum. Od Gimbazy interesowałem się informatyką (taaa... bo miałem 5 z informatyki to myślałem, że ze mnie kozak), przez to trafiłem do technikum o profilu informatycznym, gdzie moje zainteresowania zostały poszerzone o administrowanie bazami danych, administrowanie sieciowymi systemami operacyjnymi i administrowanie sieciami komputerowymi (programowania, stron internetowych nie rozumiem i przez to nie lubię). Dla fanów motoryzacji: Aktualnie poruszam się samochodem. Zacnym Oplem Vectrą B z 1998roku, o majestatycznym przebiegu 290'000 km, z silnikiem 1.6 (105 KM pod machą, no po tylu latach to może 50 zostało tych koni) i z bezpośrednim wtryskiem szczęścia (którego nie lubili tylko Żydzi), czyli LPG!! Samochód jeździ, bo do tego został stworzony, ale jak jeździ? Po tylu latach zawieszenie jest w takim stanie, że ludzie mnie pytają kiedy gwintowałem zawieszenie (taka gleba 0.o). Dodatkowo samochód zżera "Ruda szmata!", która daje się się mojej czarnej piękności we znaki od 2012 roku (i tak sporo wytrzymała).
W sumie to tyle. Jak jeszcze coś sklecę to się z wami tym podzielę. Lubię pisać, sprawia mi to przyjemność... tylko pytanie. Czy jest to napisane ładnie i estetycznie, czy jednak powinienem przestać pisać o 1 w nocy kiedy mój mózg ledwo działa?